Jest tam - w Kożuchowie – niestety inaczej niż należałoby się spodziewać po opisie jego aktywów, opisie miejsc wskazanych jako unikatowe, które uwagę powinny przyciągnąć i pięknem zachwycić. Jak wygląda to miasto? O tym mówią obrazy, prezentowane zdjęcia z Kożuchowa składane przeze mnie do albumu, który wraz z innymi tworzy zbiór: „A to Polska właśnie”, czyli opowieść „O krajobrazach kulturowych Polski”.  Ten  zbiór  tworzę  na  użytek  własny...

Wśród wielu miast regionu, których korzenie sięgają średniowiecza, Kożuchów zajmuje miejsce szczególne z przyczyn wielu: z racji swych dziejów, z racji roli jaką to miasto odgrywało w historii ziem Dolnego Śląska, a także stopnia - unikatowego na skalę Polski - zachowania średniowiecznego układu urbanistycznego wraz z gotyckimi murami, basztami i fosami obronnymi. Posiada też Kożuchów książęcy, średniowieczny zamek wielokrotnie przebudowywany i zmieniający właścicieli na przestrzeni wieków (był rezydencją książęcą, klasztorem zakonu karmelitów, zbrojownią, siedzibą możnych rodów, jest współcześnie siedzibą Kożuchowskiego Centrum Kultury „Zamek”). Miasto posiada także przeszło dwieście obiektów (kamienic, budynków użyteczności publicznej i innych), które mają wartość historyczną. Kożuchów jest miastem, które - gdyby troszczyć się o jego materię, propagować jego unikatowość  i  umiejętnie  eksponować  bogate  dziedzictwo  kultury  materialnej  narastającej  tu przez  wieki,  a  odzwierciedlającej  śląską  kulturę  niemiecką - mogłoby  stać  się  perełką  na turystycznych  szlakach  tych,  którzy  właśnie  unikatowości  i  kameralnego  piękna  poszukują.

Zdjęcia  Kożuchowa  w  obrębie   jego   historycznych,  średniowiecznych  murów  obronnych  pochodzą z  września  2018  roku.  Jest  to  obraz  materii  miasta  i  kondycji  owej  materii:  domów,  kamienic, historycznych fortyfikacji, zaułków, miejskich ulic… jaki ujrzałem, odebrałem i sportretowałem gdy miasto zwiedzałem. W zdjęciach nie ma złośliwości z mojej strony, gdyż każde odkrywane przez siebie miejsce na mapie Polski oglądam życzliwe, patrzę na nie ciepłym wzrokiem starając się dostrzec ich urodę, niepowtarzalność czy blask w zmatowiałych perłach. To nie znaczy, że nie oceniam, nie wartościuję  widzianych  czy  dostrzeżonych  obrazów  i  scen  i,  że  podchodzę  do  nich  bezkrytycznie.

Polscy,  nowi  mieszkańcy  przybywający  na  ziemie,  które  dla  celów  propagandowych  nazywano „Ziemiami Odzyskanymi”, nie stworzyli wprawdzie tego co materialne własnymi rękoma – ale to co zastali - postrzegali i przeżywali na swój własny sposób. W odniesieniu do wszystkich terytoriów, które po drugiej wojnie światowej przypadły Polsce, a więc także w odniesieniu do ziem północnych czy rubieży historycznego Dolnego Śląska powojenne przymusowe migracje prowadziły do kształtowania się nowych relacji z przestrzenią.  Następowało  mozolne  oswajanie  przestrzeni zarówno  tej  materialnej jak  też  symbolicznej,  a  towarzyszył  temu  przymus  dopasowania  różnych  narracji  historycznych do czasów,  które  były  przełomem.  Przejmowanie  i  oswajanie  przestrzeni  przebiegało  na  tych  ziemiach  wielofazowo  i  podlegało  ciągłym  zmianom.  Była  to  swoista  społeczna „produkcja przestrzeni”  oparta z jednej strony na zajęciu niemieckiego mienia, a z drugiej na wyrażeniu mentalnego  stosunku  do  tej  przestrzeni,  który opierał się na roszczeniach do historycznie uzasadnionej  pseudo własności.  Nastąpiło zderzenie dwóch kategorii kulturowego oswajania przestrzeni: albo przestrzeń była ZAWŁASZCZANA – użytkowana do zużycia, zaniedbywana, dewastowana, niszczona, bądź  była  WŁĄCZANA,  gdy  to  co obce  w  historii  i  w  kulturze  zostawało zaakceptowane  choćby  tylko na poziomie zarządzającym. W przypadku włączenia - traktując niemieckie  dziedzictwo  kulturowe  jako  depozyt  -  zarządzający  nim  wzięli  na  siebie  obowiązek troski  o  jego  zachowanie.  Postawa  włączenia  zaowocowała  tym,  że  po  upadku  komunizmu, wejściu Polski do Unii Europejskiej i prowadzonym czynnie dialogu polsko-niemieckim, dobra kultury postrzegane  są  jako  coś, co  łączy  Polaków i Niemców, coś, w czym swój udział mają obie strony. Polacy uważają się dziś za prawowitych właścicieli tych dóbr, ale nie odmawiają Niemcom miana ich twórców. Taką formę zajmowania przestrzeni należy nazwać „oswajaniem twórczym” pamiętając, że proces  ten  zachodzić  może  tylko  w sytuacji  otwarcia  się  na  to  co  obce.

Jeżdżąc od lat po historycznym Dolnym Śląsku, zaglądając do wsi tego regionu, do umarłych dworów, zdewastowanych pałaców, do miast i miasteczek - moją głowę - głowę geografa śledzącego zmiany krajobrazu  kulturowego  Polski  wypełnia pytanie  podstawowe:  co  stało  się  (i  co dzieje się obecnie!) z PRZESTRZENIĄ, gdy po zakończeniu II wojny światowej ludzie mieszkający tu od wieków wyjechali/uciekli, zostali deportowani lub wygnani w ciągu pierwszych trzech lat powojennych - a ich miejsce zajęły miliony ludzi, obywateli Polski, przesiedlonych tu ze wszystkich zakątków upadłej II Rzeczypospolitej,  ludzi  różnej  nacji, różnych  grup  etnicznych  i  przede wszystkim ludzi wychowanych w kręgach różnych kultur? To oni – pionierzy - wielkopolanie, Polacy z centrum kraju i z Kresów, autochtoni,  Żydzi,  Ukraińcy,  Niemcy,  Romowie, Grecy, repatrianci z  Europy Zachodniej i Południowej, a  także  późni  wysiedleńcy  z  ZSRR  przybyli  na  te  ziemie  i  budowali  w  ogniu  konfliktów społecznych i w politycznym zamordyzmie nowe społeczeństwo tracąc swą różnorodność kulturową. Przyszło im bowiem żyć w sowiecko-socjalistycznym państwie stalinowskim, gdzie obowiązywała idea państwa  jednolitego  narodowo.

Podczas tych podróży i podglądania toczącego się tam życia, próbuję odpowiedzieć sobie też na inne pytanie: czy PRZESTRZEŃ miast i wsi na ziemiach nizin Dolnego Śląska, Sudetów, Przedgórza Sudeckiego czy Łużyc stała się przestrzenią zupełnie NOWĄ, czy też, w miarę upływu czasu, mimo wymiany  ludności  można  dopatrzeć  się  w  niej  SWOISTEJ  CIĄGŁOŚCI,  kontynuacji  tego  co  przez wieki tu przyrastało? Historia bowiem rozgrywa się nie tylko w czasie, ale też w przestrzeni, rozgrywa się w przestrzeni geograficznej i społecznej, a tę należy rozumieć NIE jako zbiór przedmiotów materialnych, obiektów, budowli czy rzeczy, lecz społecznych działań. Czy prawdziwe jest zatem - a jeśli tak, to na ile - sformułowanie francuskiego socjologa Lefebvre’a, który twierdzi, że „nowe społeczeństwo musi stworzyć nową  przestrzeń,  jeśli  rzeczywiście  pragnie  być  nowym  społeczeństwem”?

Można też o przestrzeni mówić słowami Benna Werlena, który twierdzi, że PRZESTRZEŃ jest wyrazem szczególnego stosunku do rzeczywistości tej fizycznej – materialnej - ZALEŻNYM od działania oraz kontekstu. Tak więc - jeżdżąc po historycznym Dolnym Śląsku zasadne jest, a dla mnie frapujące, szukanie odpowiedzi na kolejne pytanie: JAK nowi mieszkańcy – obywatele Polski, którzy przybyli na te ziemie po roku 1945 i żyjący tu (w kolejnych pokoleniach) już 75 lat – odnosili się i odnoszą się do materialnej spuścizny swoich niemieckich poprzedników. To pytanie stawiam sobie pamiętając, że ze społecznego  punktu  widzenia  MATERIALNOŚĆ  sama  w sobie  nie  ma  racji  bytu  gdy  pomniejszymy ją  o  sferę  mentalną  oraz  o  przeżycia  i  emocje,  które  się  z  nią  łączą.

Administrację  polską  w  powojennym  Kożuchowie  zorganizowano  już  pod  koniec  maja  1945 roku, miasto ustanowiono siedzibą powiatu i takim pozostawało do roku 1953. W roku 1945 rozpoczęto wysiedlanie ludności niemieckiej, na ich miejsce do Kożuchowa przybywali w ciągu pierwszych lat po wojnie  osadnicy  polscy  z  terenów  Wileńszczyzny,  Wołynia,  Podola,  ze  Lwowa, a także przesiedleńcy  z  centralnej  Polski,  reemigranci  z  Rumunii  i Francji.

Porządkowanie miasta po jego zniszczeniu i spaleniu w lutym 1945 roku przez Armię Czerwoną oraz jednostkowe próby odbudowy tego co można było uratować z przedwojennej materii Kożuchowa trwały bardzo wolno. To nie był ciągły i zorganizowany proces, to były krótkotrwałe akcje przerywane miesiącami zastoju i przerywania prac. Akcje porządkowania miasta z gruzów i rozbiórki zrujnowanych budynków ciągnęły się latami i realizowano je aż do końca lat 50. XX wieku. Oficjalne zakończenie odgruzowywania nastąpiło dopiero w roku 1961, a przywracanie do życia Kożuchowa po zniszczeniach wojennych  zakończyło  się w  połowie  lat  60. (sic!).  Wtedy  to  "dźwignięto"  z  ruin  kamienice  przy rynku i odbudowano spalony oraz zrujnowany ratusz. Sprawa odbudowy ratusza unaocznia w jaki sposób komunistyczna władza sprawowała rządy na terenach „Ziem Odzyskanych”, w tym na Dolnym Śląsku. Po wojnie, w drugiej połowie lat 40. teren wokół ratusza został uprzątnięty, ruiny ogrodzono, jednak z przyczyn politycznych, a tym było zacieranie śladów niemieckich na nowo pozyskanych ziemiach, ratusza nie odbudowano. Rozebrano natomiast część zagrożonych zawaleniem jego ścian pozostawiając trwałą ruinę w sercu miasta na kolejne lata. Pomimo postulatów odbudowy zabytkowej siedziby władz miasta, które składały na początku lat 50. służby konserwatorskie, komunistyczne władze partyjne nie wyrażały zgody na to, by ratusz powstał. W roku 1955 na przygotowanej przez rząd PRL liście obiektów do rozbiórki, a był to projekt dotyczący „usuwania skutków wojennych w miastach”, a nie ogołacania miast ze wszystkiego co o ich przeszłości przypominało, znalazł się kożuchowski ratusz. Ostatecznie, dzięki zaangażowaniu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, lokalnych władz oraz mieszkańców udało się wstrzymać rozbiórkę i przekonać władze wojewódzkie do odbudowy ratusza. Decyzja o odbudowie ratusza zapadła dopiero w roku 1959; prace rozpoczęto w roku 1962, zakończono w roku 1966. Budowę prowadzono tak nieudolnie, że doprowadzono do zawalenia się wypalonej wieży. Miasto po 20 latach odzyskało swój ratusz w pokracznej formie architektonicznej mającej zaświadczać, że jak trzeba coś zepsuć w przestrzeni historycznego miasta, którego się nie rozumie i nie szanuje, bo jest się z innej cywilizacji, to na „władzę ludową” można zawsze liczyć. Ale! Można się cieszyć, gdyż niewiele brakowało, by miejscu po ratuszu, na środku średniowiecznego rynku stanęła „fontanna” - rura wodą  plująca  do  betonowej  miski  i  miejski  szalet,  bo  takie  atrakcje  dla  Kożuchowa  przewidzieli towarzysze  z  komitetu  powiatowego  PZPR  w  Nowej  Soli.

W latach gomułkowskiej „małej stabilizacji” (do końca lat 60. XX wieku) Kożuchów doczekał się (słowo „doczekał się” w pełni oddaje sposób organizacji życia w tamtych, koszmarnych czasach) remontu hotelu, kina, likwidacji śmietnisk na terenach wokół murów obronnych, kilku skwerów, kilku spółdzielczych  sklepów;  poprawiono  stan miejskich ulic.  I tyle!  Pierwsze  po  wojnie domy mieszkalne w zabudowie wielorodzinnej zaczęto budować w Kożuchowie dopiero po roku 70. XX wieku. Duża część prac przy odbudowie  i  zagospodarowaniu  terenu  kożuchowskiego  Starego  Miasta  była  prowadzona w  ramach  tzw. „czynów  społecznych”  czyli  sowieckiego,  przymusowego  (na  wzór  pracy więźniów osadzonych w zakładach karnych) sposobu na dezorganizowanie ludziom życia, marnotrawienie ludzkiej energii, niszczenie potrzeby aktywności społecznej i przy znikomej efektywności tych działań. Widoczne w przestrzeni Kożuchowa zmiany nastąpiły po roku 90. XX wieku wraz z upadkiem PRL-u. Powstało nowe osiedle mieszkaniowe poza historycznym centrum miasta, przebudowano infrastrukturę komunalną miasta, przeprowadzono remonty i konserwację kilku obiektów zabytkowych: przede wszystkim zamku oraz Baszty Krośnieńskiej, a także średniowiecznych murów obronnych i fosy. To dużo i mało zarazem, gdyż straconego w dobie socjalizmu czasu degenerującego Polskę przez lat czterdzieści pięć nie da się nadrobić, szczególnie, że bieżące wydatki na utrzymanie miasta pochłaniają większość budżetu Kożuchowa.

Wreszcie trzeci czynnik. Czynnik najbliższy współczesności, który zmienił całkowicie bieg historii ziem Dolnego Śląska i wywrócił zastany tu porządek cywilizacyjny do góry nogami. Tym jest upadek III Rzeszy i zajęcie Śląska przez Armię Czerwoną między styczniem a marcem roku 1945. Jest to okres przełomowy nie  tylko  dla  Dolnego  Śląska,  ale  dla wszystkich  ziem  niemieckich,  które po wojnie przyznano  Polsce.  Przegrana  przez  Niemcy  wojna,  zniszczenia  i  rabunek  ziem  śląskich  podczas ofensywy Armii Czerwonej i w pierwszych miesiącach powojennych w roku 1945, przyznanie Śląska Polsce  i  ustanowienie  tu  polskiej  administracji,  wysiedlenie  z  terenów  Śląska  ludności  niemieckiej i napływ tu – na śląskie ziemie - ludności polskiej (głównie w ramach przymusowych przesiedleń) do wsi, miasteczek i miast są momentem zwrotnym jego - Dolnego Śląska – dziejów w wieku XX. W ciągu kilku miesięcy upadła cywilizacja budowana tu przez setki lat, zawalił się - wcześniej tu istniejący ład społeczny, zmienił się ustrój polityczny i gospodarczy, a domy, chałupy, kamienice, dwory, fabryki, warsztaty itd. itp. zmieniły właściciela. Nowym właścicielem wszystkiego co było na tej ziemi, właścicielem na zasadzie: „zdobyłem, więc jest to moje”, poza osobistym dobytkiem przybyłych tu osadników, została socjalistyczna, zwasalizowana przez ZSRR Polska. Dobra przeszły w ręce państwa niewydolnego, mentalnie sowieckiego, a w formie bolszewickiego, państwa represyjnego, scentralizowanego, ideologicznie komunistycznego, państwa rządzonego przez ludzi pozbawionych wiedzy i wyobraźni koniecznej przy sprawowaniu jakiejkolwiek władzy. Dla ziem Dolnego Śląska, także ziem Środkowego Nadodrza nastał „nowy początek”, weszły one w skład ziem Polski, ale Polski niesuwerennej, sowieckiej nie tylko politycznie ale też mentalnie, a gospodarczo socjalistycznej. To wróżyło katastrofę i choć ta nie nastąpiła, to obecność przez 45 lat tzw. Polski Ludowej na tych ziemiach zarówno ze społecznego jak i materialnego, a szerzej mówiąc z cywilizacyjnego punktu widzenia jest dramatyczną porażką. To co Polska odziedziczyła po państwie niemieckim zużyto, w dużej mierze zmarnowano  w  części  porzucono  odgradzając  się  murem  od zastanej  przeszłości.

Zmianę  sposobu  organizacji  życia  społecznego,  gospodarczego  i  religijnego  ziem  Śląska  przyniosły  wojny  zwane  śląskimi,  które  w  połowie  wieku  XVIII  przeorały  oblicze  Śląska.

Tu dochodzimy do drugiego istotnego czynnika, który ostatecznie ukształtował Śląsk jako ziemie niemieckie - z jej niemieckojęzyczną, a kulturowo śląsko-niemiecką ludnością miast i wsi - na kolejne dwieście lat. Tym czynnikiem jest zajęcie Śląska przez Prusy w połowie wieku XVIII po wygranych przez króla Fryderyka Wielkiego trzech wojen śląskich z Austrią. Śląsk został wcielony w obręb Królestwa Prus, a w wyniku reformy administracyjnej na nowo wcielonych do tego państwa ziemiach księstwa uległy likwidacji;  Kożuchów  stał  się  miastem  powiatowym  i  miastem  tej  rangi  pozostawał  przez  cały wiek  XIX  i  połowę  wieku  XX.  Ta część Śląska – dawne księstwo głogowskie - aż do końca drugiej wojny światowej była częścią kolejnych państw niemieckich, a Kożuchów noszący wówczas, także później, aż do roku 1945 nazwę Freystadt, stał się mało znaczącym miastem, lokalnym ośrodkiem przemysłowym i handlowym w państwach zorganizowanych biurokratycznie, podlegających władzy centralnej, w państwach uporządkowanych prawnie, w państwach zmilitaryzowanych. Po zjednoczeniu Niemiec w roku 1871 obszar powiatu kożuchowskiego znalazł się na peryferiach nowego państwa niemieckiego. Rola jaką pełnił Dolny Śląsk w państwie pruskim zmalała na rzecz dynamicznie rozwijających się –  za  sprawą  dziejącej  się  rewolucji  przemysłowej - prowincji zachodnich cesarstwa. W efekcie tego nastąpił odpływ ludności oraz zmiany w strukturze gospodarczej miast. Stare ośrodki miejskie  -  takie  jak  Kożuchów - na  skutek  zmian  w  sposobie  produkcji  weszły  w  okres  stagnacji i  pauperyzacji.  Oparta  na  rzemiośle  gospodarka   tych   miast  nie   mogła  wytrzymać  konkurencji  z   dynamicznie  rozwijającymi  się  ośrodkami  przemysłowymi  takimi  jak  Nowa  Sól,  Głogów  czy  Zielona  Góra.

Pierwszym takim momentem, rozciągniętym w czasie na wiek XIII i XIV, a więc okresem, który uformował Śląsk cywilizacyjnie, a tym samym kulturowo na następne prawie 600 lat, była niemiecka kolonizacja tych ziem. Jednym z jej skutków było wyparcie Słowian z ziem śląskich. Impulsem sprawczym tego procesu było ustanowienie prawa magdeburskiego i lokacje miast i wsi na tym prawie oparte. Zaczęło się od działań księcia śląskiej linii Piastów Henryka I Brodatego, za panowania którego Śląsk w pierwszej połowie wieku XIII przeszedł okres bujnego rozkwitu gospodarczego właśnie za sprawą sprawnie prowadzonej kolonizacji – sprowadzaniu na Śląsk osadników niemieckich, zakładaniu wsi, wspieraniu rozwoju miast,  w których mieszkali  ludzi  wolni.  Proces  kolonizacji  trwał  przez  cały wiek XIII  i  XIV;  skutkował  tym,  że  przybywający  na  Śląsk  niemieccy  mieszczanie  stali  się  siłą dominującą  w  miastach  już  w  połowie  wieku  XIV,  a  niemieccy  chłopi  niewiele  później  opanowali wieś. Na Śląsk sprowadzano także (za czynnym poparciem królów czeskich sprawujących nad Śląskiem zwierzchność do pierwszej ćwierci wieku XVI) niemieckie rycerstwo - tytularną szlachtę - którą bogato uposażali  śląscy  książęta  w  zamian  za  zbrojną  służbę.  Kolonizacja  niemiecka  ziem  Śląska spowodowała, że wszystkie szczeble feudalnej gospodarki przeszły w ręce niemieckie: niemiecki był dwór,  wieś  i  miasto, duchową opiekę na ludem sprawowali niemieccy księża. Ten stan rzeczy utrwalił się i dominował na ziemiach śląskich zarówno w późnym średniowieczu jak i w czasach nowożytnych, gdy Śląsk był rozbity na wiele zwasalizowanych księstw wchodzących w skład Królestwa Czech, a później – po roku 1526 – Monarchii Habsburskiej.  W  śląskich  miastach, w  śląskiej  wsi  dominowała  liczebnie, także kulturowo, a mówiąc szerzej cywilizacyjnie, śląska ludność niemieckojęzyczna: Niemcy, zgermanizowani Czesi i zgermanizowani Polacy. Nie inaczej było w księstwie głogowskim, na terytorium którego leżał wówczas Kożuchów. W wieku XVI decydujący wpływ na stosunki społeczne i polityczne tej części Śląska miała reformacja. Nowa wiara znalazła podatny grunt wśród śląskiej ludności księstwa głogowskiego i szlachta, mieszczanie także chłopi przechodzili masowo na protestantyzm (przede wszystkim luteranizm), który w połowie wieku XVI stał się religią powszechną w księstwie, a katolicy znaleźli się w mniejszości. Ponieważ zwierzchnictwo nad księstwem głogowskim sprawowała katolicka Monarchia Habsburgów, która stanowiła prawo dające przywileje katolikom, to życie rodziło nieustające konflikty. Regułą stało się rozstrzyganie wszystkich społecznych oraz politycznych problemów z punktu widzenia  wiary,  a  kompromisy  między  protestantami i katolikami przestały  być  możliwe.  Każda decyzja w życiu prywatnym, publicznym, czy też w kwestii zarządzania krajem stawała się decyzją sumienia, która nie zezwalała na kompromis, a powodów do rozbieżności nie brakowało: szkolnictwo, studia, dni świąteczne, msze czy decyzje personalne dotyczące urzędów. Na Śląsku polityczno-wyznaniowa  polaryzacja  utrzymywała  się  do  początku  wieku  XVIII.

Kożuchów jako OSADA PRZEDLOKACYJNA istniał już we wczesnym średniowieczu na ziemiach, które zamieszkiwały plemiona słowiańskie, a ziemie te należały kolejno do państwa Polan, do państwa wielkomorawskiego, do Czech, do polskich królów i książąt piastowskich, do piastowskich książąt śląskich. Natomiast dzieje Kożuchowa jako MIASTA ŚLĄSKIEGO w historycznej dzielnicy głogowskiej zaczęły  się  wraz  z  jego  lokacją  pod  koniec  wieku  XIII.

O tym jak rozwijał się, trwał i kształtował swój byt Kożuchów od momentu lokacji do czasów obecnych, gdy miasto należy do Polski zadecydowało wiele czynników wspólnych dla tej części Śląska. Najważniejsze  wydają  się  być  dla  Śląska  (a  tym  samym  dla  Kożuchowa)  TRZY  PRZYCZYNY, zwrotne  w  jego  dziejach.

Dzieje Kożuchowa i ziem będących jego otoczeniem są złożone i bogate w wydarzenia, które formowały i kierunkowały rozwój miasta. Przyczyniały się bądź to do rozwoju Kożuchowa, bądź to do jego stagnacji,  a  nawet  zapaści  gdy  miasto  było  niszczone  i  pustoszone  przez  klęski  naturalne oraz liczne  w  ciągu  wieków,  często  długotrwałe  wojny.  Nie  miejsce  tutaj,  by  pisać  szerzej  o  historii ziem tej części Śląska i dziejach Kożuchowa, gdyż bogactwo zdarzeń, mnogość zwrotów – choćby tyczących przynależności politycznej tych ziem – jest tak duża, że wymaga pochylenia się nad tym tematem w osobnym tekście.  Dzieje  tej  części  Śląska  to  tysiącletnia  historia  zmagania się o władzę i wpływy możnych tego świata: cesarzy, królów, książąt - władców państw i księstw: piastowskich, niemieckich, czeskich, habsburskich, polskich. Każdy sprawujący tu władzę odcisnął na tych ziemiach piętno  cywilizacji,  z  której  wyrastał,  w  tym kultury , na  tyle  silnie  zaznaczonej  w  krajobrazie  tych ziem, im  dłużej  taka,  a  nie  inna  władza  dominowała  i  jak  silnie  się  korzeniła.

Kożuchów jest miastem niedużym bo niespełna dziesięciotysięcznym położonym – z geograficznego punktu widzenia - w  obrębie  Nizin  Środkowopolskich w  środkowym  biegu  Odry,  która  to  rzeka jest osią regionu. Miasto leży w obrębie Wału Trzebnickiego w jego części zwanej Wzgórzami Dalkowskimi. Są to ziemie historycznego Dolnego Śląska i z jego­ - Śląska - dziejami były związane w przeszłości. Administracyjnie (w dobie obecnej) Kożuchów należy do województwa lubuskiego i powiatu nowosolskiego, co sugeruje, że nie jest już miastem śląskim, nie jest też miastem wielkopolskim lecz lubuskim  cokolwiek  to  oznacza, gdyż  pojęcie: „ziemia lubuska”/”Ziemia Lubuska” ma wymiarów wiele. Kożuchów leży 30 km na południe od „stołecznej” Zielonej Góry i 20 km na południowy-zachód od Nowej Soli – miasta prężnego i dynamicznego, a lokowanego nad Odrą, której dolina w tej części biegu rzeki  jest  założona  w  rozległej  pradolinie  barucko-głogowskiej.  Ale!  Od  średniowiecza  aż  do  roku 1953 to właśnie Kożuchów, a nie Nowa Sól, był ośrodkiem władzy w tej części Śląska - był rdzeniem jednostki administracyjnej – wcześniej kasztelanii później weichbildu od wieku XVIII powiatu o czym warto  pamiętać  gdy  penetruje  się,  czy  zwiedza  miasta  i  wsie  powiatu  nowosolskiego.

Kożuchów jest miastem. Jest miastem starym, ukształtowanym przestrzennie w średniowieczu podczas lokacji z połowy wieku XIII, miastem zabudowanym wówczas nie tylko kupieckimi kamienicami przy rynku i ulicach doń prowadzących i z niego odchodzących, ale wyposażonym w parafialny kościół, ratusz, zamek oraz imponujące swą wielkością mury obronne. Kożuchów w roku 2003 świętował jubileusz 750-lecia uzyskania praw miejskich na prawie magdeburskim, które to prawa – przede wszystkim dotyczące samorządności miejskiej - pozwalały miastu, zarówno w średniowieczu jak i w czasach nowożytnych, rozwijać się, trwać w okresach stagnacji, wychodzić z zapaści ekonomicznych, leczyć rany po pożarach, klęskach  naturalnych czy spustoszeniach  wojennych,  których  w  historii  tego  miasta  nie  brakowało.

M a r e k   A n g i e l

z d j ę c i a   i   s ł o w o 

Kożuchów. Trwanie czyli o przestrzeni oswajanej. Zdjęcia z 09.2018 r.

"Nic nie jest dane raz na zawsze".

Mons Kallentoft

 

Kożuchów. Trwanie czyli o przestrzeni oswajanej

Tekst  01.2020 r.  uzupełniony  01.2022 r.

Polska. Kożuchów; woj. lubuskie

Region fizycznogeograficzny Polski:  Wzgórza Dalkowskie w obrębie Wału Trzebnickiego

Zrobione w WebWave CMS