Dzisiaj  do tych kwartałów miasta mogę odbyć podróż sentymentalną i przywołać w sobie klimat minionej  epoki.  Patrząc  z  zewnątrz   widzę  w  tym  fragmencie  miasta  swoisty  roku  zaglądam  tu, bo  Biskupia Górka  przyciąga mnie swą odmiennością i kolorytem.  Będąc  w  Gdańsku w marcu  2015 roku zrobiłem  Biskupiej  Górce  oraz  miejscu zwanemu  Zaroślak  kilka  portretów. Świeciło  wiosenne, ostre  słońce,  więc  portrety  są  jasne,  życzliwe  i  nadzieję  wnoszące.  Tylko  mieszkać  tu  trudno!

Czas gdy jako dziecko poznawałem smutne dzielnice Gdańska - Nowy Port, Dolne Miasto, Dolny Wrzeszcz czy Orunię, przypadł na siermiężny czas gomułkowskiej szarzyzny pierwszej połowy lat 60. XX wieku. Pamiętam tamtą biedę i smutek ożywiany tylko czerwonymi sztandarami w dni partyjnych czy sowieckich świąt. Zachowałem w głowie klimat tamtego czasu, choć czasami wraca koszmarem budzącym mnie w nocy. Wolność, którą sobie wywalczyliśmy, a która nie jest trwała i dana raz na zawsze, owocuje zmianami. Często, choć nie zawsze są to zmiany na lepsze, a ich tempo też nie zawsze akceptujemy.  Tak  jest  na  Biskupiej  Górce  i  na  Zaroślaku.  Tu  zmiany  na  lepsze  dopiero  nastąpią.

Obecnie Biskupia Górka i Zaroślak są organizmem na wpół żywym, sennym, a przede wszystkim smutnym. Siedziby po Milicji Obywatelskiej i SB rozdano policji, co jeszcze pogłębiło smutek tego miejsca i marazm jaki wypełnia Biskupią Górkę. Całość bardziej przypomina "wycofane" z życia miasteczka sudeckie, niż część rozwijającego się Gdańska. Życie i zmiany wnosi natomiast działalność wspólnot mieszkaniowych - ratuje to poniemieckie kamienice przed całkowitym zużyciem. Awans, czy jak kto woli - nobilitacja - czyli "zapisanie" tych części miasta do Śródmieścia, nie wpłynęło, ani nie wpływa ożywczo na jej rozwój. Może w magistracie nie wiedzą, że takie połacie miasta w ogóle istnieją? Trochę to dziwne, bo miejscy urzędnicy mogą oglądać Biskupią Górkę na co dzień z okien ratusza! Wiem za to na pewno, że "śródmiejskości" na Biskupiej Górce i na Zaroślaku trudno się doszukać - więcej - obecnie jest to głębokie przedmieście zdegradowane społecznie i materialnie choć leżące kilkaset metrów od historycznego,  wspaniałego  i  przez  wieki  bogacącego  się  Gdańska.

Czy to, że brzeżne połacie miasta - Biskupia Górka i Zaroślak - stały się obecnie częścią Śródmieścia należy uznać za awans - "przecież to jest śródmieście!", tego skrawka Gdańska? Przed I wojną światową,  a  także  w  okresie  Wolnego  Miasta  (1920 - 1939)  dzielnice  te  należały  do  najbiedniej-szych w Gdańsku. "Tradycja" ta została podtrzymana po roku 1945. W czasach PRL-u była to uboga, degradowana materialnie dzielnica robotnicza "strzeżona" przez milicję i Służbę Bezpieczeństwa, które ulokowane zostały w dawnym schronisku młodzieżowym i opuszczonych przez wojsko fortyfikacjach na Biskupiej Górce. W latach 70-tych XX wieku próbowano dokonać zmian w tkance tej połaci miasta - wybudowano kilka wieżowców mieszkalnych (na Zaroślaku) i budynki administracji wojewódzkiej (na Biskupiej Górce). Nie zmieniło to jednak charakteru dzielnicy, a degradacja materialna kamienic się nasilała,  może  dlatego,  że  nikt  niczego  nie  remontował,  nie odnawiał  i  nie  rewitalizował.

W czasach pruskich, a później niemieckich - czyli od końca wieku XVIII aż po wiek XX - Biskupia Górka, Zaroślak oraz sąsiadujące z nimi: Nowe Ogrody, Czarne Morze, Grodzisko, tereny wokół szpitala Bożego Ciała i miejskiego Lazaretu wchodziły w skład obszaru zwanego Ausenwerke czyli mówiąc po polsku: Dzieła Zewnętrzne. Obszar ten obejmował łącznie 83 ha powierzchni między zachodnimi fortyfikacjami zewnętrznymi na Biskupiej Górce i Grodzisku, a fortyfikacjami wewnętrznymi, które okalały pełnym pierścieniem  miasto.  U stóp  zewnętrznych  fortyfikacji, a przed  fosą  umocnień  wewnętrznych istniał, żył i rozwijał się (regulowany decyzjami władz wojskowych) obszar podmiejski, który w rzeczywistości był przedpolem walki o miasto i w czasie wojen był skazany na zagładę. W wieku XIX wielokrotnie niszczono i burzono tę część miasta, dlatego też miejska zabudowa cywilna Biskupiej Górki i Zaroślaka, ta, która przetrwała zdobywanie Gdańska przez Armię Czerwoną wiosną 1945 roku, pochodzi prawie wyłącznie z drugiej połowy wieku XIX i przełomu tegoż wieku z wiekiem XX. Wyjątkiem jest potężny gmach dawnego schroniska młodzieżowego (noszącego imię gdańskiego, żyjącego w średniowieczu kapra Pawła (Paula) Beneke) oddanego do użytku w roku 1939 na potrzeby Hitlerjugend, który góruje nie  tylko  nad  Biskupią  Górka  ale  nad  całym  miastem.

Dzieje Biskupiej Górki sięgają połowy XIII wieku, a Zaroślaka - zwanego niegdyś Peterszawą - początków wieku XV. Przez setki lat - zanim zostały wcielone do Gdańska - funkcjonowały jako niezależne wsie, choć już od połowy wieku XVII zostały pokryte nowożytnymi fortyfikacjami. Historia tych wsi, a później brzeżnych połaci miasta, jest złożona, pełna zwrotów i bogata w wydarzenia. Nie będę rozwijać tego wątku, bo o tym należy poczytać, a informacje są dostępne w wielu opracowaniach historycznych czy turystycznych. Warto natomiast powiedzieć/przypomnieć, że nazwa Biskupia Górka jest nazwą historyczną (i trwałą od początku wieku XV) - wieś ta była bowiem własnością biskupów kujawskich, którzy utrzymywali rząd dusz nad katolikami w Gdańsku i mieli w niej tzn. Biskupiej Górce, swój dwór. Gdańsk dopiero po pierwszym rozbiorze Polski, czyli po roku 1772, przejął grunty Biskupiej Górki i wcielił  je  do  miasta.

Także przestrzeń geograficzna, w której lokowano te połacie miasta jest odmienna i nieprzystająca do płaskiej równiny delty Wisły (Żuław Wiślanych), na której "rozłożyło się" i rozrosło historyczne śródmieście Gdańska opodal jednego z ujść Wisły do Zatoki Gdańskiej.  Biskupia  Górka  i  Zaroślak  leżą w strefie wysoko wyniesionego (ponad równinę Żuław Wiślanych) skłonu wysoczyzny morenowej będącej częścią Pojezierza Kaszubskiego. Wkraczając tu mamy wrażenie, że przeniesiono nas znad morza wprost na pogórza karpackie - rzeźba terenu jest tu dynamiczna i zróżnicowana (liczne są tu dolinki erozyjne, nisze, ostańce erozyjne), z dużymi deniwelacjami sięgającymi kilkudziesięciu metrów. To teren trudny do zabudowy cywilnej, jednak od czasów nowożytnych był łakomym kąskiem dla wojskowych i wszystkich tych, którzy chcieli Gdańska bronić, i przeszkodą dla tych, którzy chcieli miasto zdobywać. Na Biskupiej Górce przez przeszło dwieście lat - od połowy XVII aż do połowy XIX wieku - budowano i modyfikowano fortyfikacje, które stanowiły zewnętrzny, silnie umocniony pas obrony Gdańska od strony zachodniej.

Administracyjnie, a więc urzędowo rzecz ujmując, Biskupia Górka oraz Zaroślak są dzisiaj częścią Śródmieścia Gdańska. Nie jest to jednak cywilizacyjne śródmieście miasta. Wystarczy wysiąść z tram-waju na przystanku o nazwie "Śródmieście-SKM" i przejść trzysta metrów w kierunku południowo-zachodnim by wkroczyć w świat, który nie wiedzieć czemu zatrzymał się w rozwoju w latach 50. i 60. XX wieku, a  wypełniony  jest  poniemiecką,  tanią  zabudową mieszkalną  z  przełomu  XIX  i  XX wieku.

Przyjeżdżając do nieznanego mi miasta, na dźwięk słowa: "śródmieście" zapalam w głowie lampkę, która wyostrza zmysły. Wiem, że "śródmieście" to centrum, to serce lub mózg każdego miasta opowiadające jego dzieje, kuszące zabytkami, lub dające świadectwo jego współczesnej kondycji. Przybysz, który trafi (po raz pierwszy?) do nieznanego sobie Gdańska i nie świadom zagrożeń - bądź to z powodu niewiedzy, bądź z chęci "systematycznego zwiedzania miasta" - trafi w pierwszej kolejności na Biskupią Górkę i na Zaroślak, może czuć się zawiedziony wcześniej zasłyszanymi opowieściami o tym mieście. A słyszał pewnie  "ochy"  i  "achy"  na  temat  Gdańska  i  zachwyty,  że  to  miasto  ciekawe,  że  ładne.

Jednocześnie - od siedemdziesięciu lat - Gdańsk uczy się kim jest i poszukuje tożsamości (to pozytywy) oraz - co jest moim zdaniem destrukcyjne - tworzy mity wokół siebie. Mitem jest np. stwierdzenie, że Gdańsk  jest  wielokulturowy. A to mija się z prawdą, bo dzisiaj  miasto  jest  kulturowo  homogeniczne, bowiem w przeważającym stopniu identyfikujące się z kulturą ogólnopolską. Mamy też w Gdańsku miejsca - dzielnice, kwartały - o których warto mówić i to głośno,  bo może w końcu zostaną zauważone i włączone  w  krwioobieg miasta.  Dzisiaj dzielnice te żyją na "skraju miasta", w mentalnym oddaleniu od Gdańska, choć lokowane są tuż przy jego głowie. Takich dzielnic czy kwartałów jest kilka, w tym Biskupia  Górka  i  Zaroślak.

Gdańsk jest miastem pełnym paradoksów. To miasto pełne dziwactw - na przykład z zakresu urbanistyki i architektury - czy pełne sprzeczności, gdzie "nowe" nic a nic nie przystaje do "starego". W Gdańsku piękno  przeplata  się  z  brzydotą  a  ład  przestrzenny  z  chaosem.

Gdańsk to miasto, w którym przerwano - w roku 1945 - ciągłość historycznego i cywilizacyjnego rozwoju kształtowanego tu przez wieki. To grzech pierworodny polskiego Gdańska i to ten grzech ciąży miastu od siedemdziesięciu lat. Miasto wraz z zakończeniem II wojny światowej straciło równowagę utrzymywaną przez setki lat dzięki ciągłości poczynań kolejnych pokoleń jego - to znaczy Gdańska - niemiecko-języcznych i kulturowo niemieckich obywateli oraz budowniczych przy twórczym i wielorakim współuczestnictwie  Żydów,  Holendrów,  Szkotów,  Włochów,  Anglików,  Francuzów,  Polaków...

W obrębie gdańskiego Śródmieścia. Biskupia Górka i Zaroślak

Gdańsk.  Odziedziczone - odrzucone - zdegradowane

M a r e k   A n g i e l

z d j ę c i a   i   s ł o w o 

Gdańsk. Biskupia Górka i Zaroślak. Zdjęcia z 03.2015 r.

Tekst  03.2015 r.

Polska. Gdańsk, w obrębie Śródmieścia: Biskupia Górka i Zaroślak; woj. pomorskie

Region fizycznogeograficzny Polski:  Pojezierze Kaszubskie w obrębie Pojezierza Wschodnopomorskiego

Zrobione w WebWave CMS